czwartek, 8 sierpnia 2013

Rohan, czyli o co tak naprawdę chodzi.

Rohan, czyli o co tak naprawdę chodzi.

-------------------------------------------------------------------------------------

08.08.2013 | Warszawa - Wilno - Kijów - Lwów - Gdańsk | 2 denary

-------------------------------------------------------------------------------------

Rohan, piękna kraina, która sąsiaduje z nieprzeniknionymi litewskimi puszczami, gdzie chłopstwo wciąż żyje w chatach, z dala od cywilizacji, gdzie pośród gajów wciąż można spotkać świątynie pogańskich bałwanów. Tak, jest to kraina, gdzie można pędzić niemal sielankowe życie. Właśnie to terytorium, przez lata zapomniane, stało się obiektem zainteresowania dwóch stron - Królestwa Skarlandu i Rady Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa. Dlaczego? Po co komu kilometry kwadratowe lasów i piachu? 

Cała historia zaczyna się, gdy Królestwo Skarlandu bezprawnie zajęło Rohan. Działając bez jakiegokolwiek porozumienia z pozostałymi państwami Kontynentu, Skarland przejął kontrolę nad ziemiami niczyimi. Rzeczpospolita Obojga Narodów poczuła się zagrożona takimi działaniami ze strony, dotychczas, przyjacielsko nastawionych Skaralndczyków. Jakby tego było mało, Skarland sprowadził do Rohanu wojsko. Żaden kraj nie mógłby patrzeć na to spokojnie. 

Z czasem działania Skarlandu zaczęły niepokoić nie tylko Rzeczpospolitą, ale i Eskwilinię. Wszystkiemu bacznie przyjrzała się Rada, której postanowienia państwa członkowie sumiennie wypełniają.

Rohan nie jest ziemią urodzajną, ani ciekawą. Ta ziemia niczyja stała się obiektem walki o, żeby nie napisać czegoś zbyt pompatycznego, o praworządność. Królestwo Skarlandu musi nauczyć się nareszcie, że na Kontynencie istnieją również inne kraje i należy współpracować, żeby móc czerpać wzajemne korzyści. 

Celem Rady jest pokojowe i dyplomatyczne rozwiązanie całego sporu. Wszyscy mają nadzieję, że Królestwo Skarlandu będzie dążyć do tego samo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz